Let's start again...

Here we are !
Actually here I am !

Dobra, dobra  koniec szpanu bo mój angielski jest ponownie na poziomie "yeah. of course, that's fine, ok". I tak Actually mówi się jednak akczli nie akszli, ale kogo to obchodzi, ja mówię akszli. Seriale są jednak mądrzejsze niż ja, jeżeli chodzi o język (ale nowość...). Moja głowa obecnie przypomina ogromny słoik, serio taka dawka języka angielskiego od 6 osób w tak krótkim czasie to dla mnie za dużo ( w sumie to 5 bo W. za dużo do mnie nie mówi prócz Hi- tak... ach te nastolatki...). Jednakże wróćmy może do początku .... 

Jak zawsze ja lubię robić różne dziwne rzeczy, które zazwyczaj nigdy nie są poddana głębszemu namysłowi, tak więc ja  jak to ja wpakowałam się w rodzinkę z 4 DZIECI, 2 PSÓW, 2 (chyba) KRÓLIKÓW, XXX(nie mam pojęcie, jak wiele ale na pewno dużo) ŚWINEK MORSKICH, 4 (na razie tyle naliczyłam) PAPUG, inne zwierzęta jeżeli są zainteresowane to są jak najbardziej mile widziane.......... Tak i oto jestem JA miłośniczka dzieci i zwierząt.... - największe kłamstwo EVER, na wielkim zadupiu pomiędzy pagórkami (NIE CIERPIĘ GÓR, WZGÓRZ I PAGÓRKÓW),daleko od primarka i wyprzedaży w New Looku (najgorsza miejscówka ever), bez samochodu, bez perspektyw na przyszłość. Czyli opowieść o tym jak nie rzucać się na rodzinki... i opowieść po prostu o mnie (nic specjalnego, prócz latających garnków, palących się patelni i wybuchających żelazek, no i wrzeszczących dzieci).


Żeby tego wszystkiego było mało to z 4 dzieci to dwójka to nastolatki - LUCKY me (NASTOLATKI nie cierpią mnie, a ja się boje ich jak ognia- jakby ktoś jeszcze nie wiedział). 

Cokolwiek. Teoretycznie swoją przygodę zaczęłam 1 lipca jednak doleciałam tu 2 lipca, a dojechałam jeszcze później. Ja z moim szczęściem mieliśmy opóźnienie ponieważ nasz wspaniały prom spóźnił się o niecałą godzinę. Więc w Bristolu wylądowałam o północy, a z Bristolu to ponad półtorej godziny drogi jak nie więcej... Ogólnie hostka (jak na razie) jest mega spoko, strasznie rozgadana i zestresowana, serio szkoła jest 5 min. drogi z buta, totalnie za rogiem, a ona się stresuje i nie pozwala dzieciakom wziąć rowerów i hulajnogi przez pierwszy tydzień jak sama ich zaprowadzam, żebym to JA się za bardzo nie stresowała (SERIO?), chce żeby dzieciaki się do mnie przyzwyczaiły bo jestem pierwszą operką i mam z nimi być bla bla bla, lol dzieciaki mają totalnie na mnie wyjebane.... Poza tym w porównaniu do T i J ich zachowanie jest spoko (nie chce mówić nic bardziej fajnego bo jak to zrobie jutro zapewne przylecę tu z płaczem jakie okropne one tu są). Hosta widziałam 5 razy (no dobra może już więcej, ale ja się boję jego i on chyba mnie lol). Najstarszego syna widuję rzadziej niż hosta (nie licząc sytuacji gdy widzę go jak śpi - nie mówicie mi jak dziwne to jest bo sama tego nie ogarniam - mamy sypialnie drzwi w drzwi i jego zazwyczaj są otwarte.... - serio cokolwiek..)

Zastanawiające jest to, że  "moje dzieci"(te i wcześniejsze) są zawsze brudne... Tak, będę okropną matką....

I Marta (nie cierpię mówić Marta przez fff - co jest nie tak z tymi ludźmi) już mi dała dziś popis bycia dzieckiem do rany przyłóż.... Aż człowiek ma ochotę skoczyć z mostu czy coś..


Ulżyło mi trochę, jak się nazbiera coś jeszcze to na pewno tu wrócę...


Mój pokój jest cały z IKEI  - tyle radości...

taaa, jestem fanką bmx również jakbyście nie wiedzieli.....


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Karta kredytowa dla au pair jak to ugryźć, żeby polecieć na Hawaje za 95$ z East Coast?

Match, matcha, matchem pogania, a PM jak nie było tak nie ma... #CC

Czy czegoś się nauczyłam?